środa, 10 lipca 2013

Plac zabaw




Odkąd T zaczął stawiać pierwsze kroki i pogoda nam dopisywała zaczęliśmy uczęszczać na nasz pobliski plac zabaw, usytuowany zaledwie 50 metrów koło naszego mieszkania.
Wystarczy przejść przez ulicę i  już można skakać, zjeżdżać, biegać i grac w piłkę, bo, pomimo że na samym tartanie obowiązuje zakaz, to obok jest do tego odpowiednie i przystosowane miejsce, z krótko przystrzyżoną trawą z 2 bramkami - prawie jak camp nou ;) Problem jest jednak gdzie indziej, a dokładnie chodzi o nie przestrzeganie regulaminu placu zabaw. Na nic zwracanie uwagi, że:
"Nie wolno pluć",
"Nie biegaj z zaostrzonymi patykami - bo komuś wybijesz oko",
"Nie lej wody na zjeżdżalnię",
"Nie przejeżdżaj mojego dziecka rowerem" itp, itd.
Dlaczego nikt tego nie widzi? Przecież chodzi tu o bezpieczeństwo i godne użytkowanie tego terenu przez nasze pociechy, w czystości i porządku. czy tylko ja z przerażeniem obserwuje to co tam się dzieje? Wracając do domu siadam na kanapie i zastanawiam się czy robię słusznie zwracając uwagę na takie zachowanie czy może jestem zbytnio przewrażliwiona ??

tata tymka tylko cierpliwie słucha i jest również w szoku jak i ja ...

Słuchanie było do przedwczoraj, gdy to tata z synem na nasz plac zabaw postanowił się wybrać...

Powrót: po 30 minutach
Stan taty Tymka : przedzawałowy
Powód: 2 latek sikający na tartan koło jednej ze zjeżdżalni

osłupiałam słysząc monolog taty Tymka.
że jak? przecież trawy dookoła pełno a no i ubikacja z jakieś 50 metrów dalej ...

Tata w mgnieniu oka skierował się do babci tego chłopca i oznajmia co przed chwilą się wydarzyło, w odpowiedzi niestety usłyszał tylko że przecież nic się nie stało, deszcz zmyje ... :/

Czy w regulaminie korzystania z palcu zabaw, obok zakazu palenia, spożywania alkoholu, grania w piłkę i jeżdżenia na rowerze trzeba umieścić zakaz załatwiania się ???!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz